Jakiś czas kropielnica w naszym kościele nie miała towarzysza w postaci zgrabnego dezynfekatora rąk. Wrócił jednak wraz ze Świętami Wielkiej Nocy. Przeszedłbym koło tego obojętnie, gdyby nie pytania naszego wioskowego Forest Gumpa, który czasami nagabuje mnie, albo … czasami ja jego.
Otóż FG ma spory dylemat w związku z aranżacją wspomnianych wyżej przedmiotów w przedsionku kościoła i pyta mnie: co i w jakiej kolejności powinien robić wchodząc do kościoła ?
a) zdezynfekować rękę a później zanurzyć w kropielnicy i przeżegnać się, ale wtedy po zdezynfekowaniu macza rękę w brudnej wodzie święconej – całe odkażanie na nic.
Czy też
b) najpierw kropielnica a zaraz potem dezynfekcja no …. ale wtedy przeżegna się powiedzmy jakimś paskudztwem na bazie alkoholu zamiast wodą święconą.
Co robić? Tak źle i tak niedobrze. Dla wielu z nas może to być nie błahy problem.
Rad nie rad musiałem skorzystać z konsultacji znajomego rabina, eksperta w takich skomplikowanych sprawach.
Usłyszałem, że rozwiązanie jest proste i oddające Bogu co Boskie a Poprawności to co poprawne – otóż wg niego należy zmieszać ze sobą 0,5 litra wody święconej i 0,5 litra dezynfekatora. Tak uzyskany roztwór wlać do kropielnicy i po sprawie. Najlepsze są ponoć proste rozwiązania choć tutaj, mam cały czas wątpliwości.