
Stało się to w sposób podniosły i legalny. W urzędzie administracji państwowej zdjęto mi uroczyście odciski palców. Zrobiłem coś złego? Nic z tych rzeczy, wyrabiałem po prostu nowy dowód osobisty. Na moje lamenty, że nie dopuściłem się żadnego występku i po co te odciski palców – a moje są wyjątkowo niefotogeniczne – pani oświadczyła: Unia tak wymaga.
Pełen jak najgorszych przeczuć, zapytałem jeszcze co się z tymi odciskami dzieje, jak są zabezpieczone i kto ma do nich dostęp. Odpowiedź pani „uspokoiła” mnie całkowicie, otóż: poza tym, że są zaszyte w warstwie elektronicznej dowodu, to po 30 dniach u niej w systemie znikają, a potem ….. to ona nie wie co się z tym dzieje
Znikają to znikają, kamień spadł mi z serca …. Ale zaraz, zaraz …. To, że nie wiadomo co się z nimi dzieje, już nie jest takie śmieszne. Jeśli znikają, to po kiego diabła są pobierane. Wyjaśnił mi to nasz wioskowy Forrest Gump. Wg niego .. „jeśli w przyszłości będziesz niegrzeczny, politycznie niepoprawny, będziesz krytykantem władzy, wichrzycielem– jak określali swoich przeciwników komuniści – to pewnego dnia twoje odciski palców, odnajdą się w cudowny sposób w realnym miejscu, realnego przestępstwa. Ich znalazcy już zadbają o to, abyś nie miał alibi. Poniał? “
No jasne, że poniał. Co tu nie rozumieć. (a młodszych odsyłam do słownika, aby sprawdzić co znaczy słowo poniał ).
Na marginesie pytanie: po co utrzymywać teatr na Wiejskiej, skoro Unia kroi nam ustawy i mówi co mamy robić.