To nie jest tak, że w życiu wszystko wychodzi samo, bo jestem taki mądry albo mam fart.
Wyszedłem z ciężkiej sytuacji na drodze, bo ma się ten refleks i pewną rękę. Mam rodzinę, świetną kobietę, bo tylko takie na mnie przystojniaka leciały. Ogólnie jest nieźle. Nie byłoby tak jednak, gdyby Ktoś na górze nie obserwował nas dyskretnie – czasami dał kopniaka a czasami pogłaskał po głowie. Chłodno patrząc wstecz, większość z nas musi uczciwie przyznać, że jest za co dziękować i jest o co prosić. Względny błogostan jednak się kończy. Nie wchodząc w szczegóły, jest ktoś na Dole, kto pracuje usilnie, aby zniszczyć naszą wiarę, Ojczyznę i rodzinę. Tylko ślepiec może tego nie zauważyć.
O zachowanie tego wszystkiego co dla nas prawych jest cenne, możemy powalczyć między innymi poprzez modlitwę na spotkaniach Męskiego Różańca w naszej parafii. Zwracam się tu do facetów, którzy mają cojo..s, aby dołączyli do nas. Nie ma obaw, że spotkacie tu tylko „dziadersów”. Przekrój wiekowy grupy, to 20 – 60+ lat. Te 40 minut w poniedziałki to żadne poświęcenie. Poza tym, jesteśmy to winni Komuś na górze, swoim rodzinom i Polsce